Niewyspany rodzic, to zły rodzic.

Uwielbiam, kiedy nadchodzi moja ulubiona pora dnia, czyli godzina 20.00 Nie ma nic przyjemniejszego, kiedy po wieczornym rozgardiaszu, kolacjach, kąpielach i czytaniu książeczek o Zosi Samosi, strażakach tudzież przygodach Mikołajka gaśnie światło w dziecięcych pokojach. Jeszcze słychać frankowe, prowadzone z samym sobą i w sobie tylko znanym języku rozmowy, jeszcze Gabryś przekonuje mnie zza drzwi (choć z każdą chwilą coraz ciszej), że jemu to się w ogóle nie chce spać, jeszcze Marysia przypomni sobie o niespakowanych do szkoły farbach – ale generalnie można uznać “czas tylko dla siebie” za oficjalnie rozpoczęty. Bardzo kocham swoje dzieci, uwielbiam je, ale zarówno wieczorny odpoczynek jak i niezakłócony sen nocny są mi niezbędne do życia jak tlen.

Pamiętam doskonale pierwsze tygodnie życia moich dzieci, kiedy z powodu niewyspania chodziłam otępiała jak zombie. Mój mózg spowijała mgła a moje ciało funkcjonowało w trybie “slow motion”. To były trudne chwile dla wszystkich: rozbita szklanka wywoływała atak histerycznego płaczu a prośby znajomych, żeby nie dzwonić w niedzielę przed 10.00, bo – wiesz, w weekendy sobie odsypiamy i leniuchujemy – budziły we mnie wcześniej nieznane pokłady nienawiści do drugiego człowieka. No i te cudowne porady dla świeżo upieczonych rodziców, nieważne czy z książki, z artykułu z internetu czy telewizji śniadaniowej: “jeśli twoje dziecko nie daje ci spać w nocy, staraj się ucinać sobie drzemki w ciągu dnia, kiedy maleństwo śpi”. Yhmmm, cudownie, a co jeśli masz na stanie jeszcze jedno czy dwa inne maleństwa, którymi musisz się zająć? Generalnie, nie mogę powiedzieć, żeby w tamtym czasie “cierpliwość” czy “spokój”, to było moje drugie imię. Moje drugie imię, imię niewyspanego rodzica, to była “złość”.

Myślę, że nie bez powodu Amnesty International zamieściło “celowe pozbawianie snu” na liście tortur. Niewyspanie, zwłaszcza permanentne, rujnuje nas fizycznie i psychicznie: naprawdę ciężko być dobrym rodzicem, kiedy pada się na twarz ze zmęczenia. Istnieją dziesiątki badań pokazujących związek pomiędzy niedoborem snu u dorosłych a depresją, otyłością, problemami z pamięcią a nawet rakiem i przedwczesną śmiercią (tak! warto to rozważyć, gdy następnym razem będziecie przechodzić do kolejnego poziomu swojej ulubionej gry o godzinie 3.00 nad ranem). Według niektórych badaczy prowadzenie samochodu, kiedy jest się niewyspanym jest równoważne z wsiadaniem za kierownicę po alkoholu. Nie ma oczywiście badań wskazujących na wpływ deficytu snu u rodziców na jakość ich relacji z dziećmi, ale każdy z nas doskonale wie, że taki związek istnieje. Kiedy jestem niewyspana, nie mam ochoty wdawać się w dyskusje z moimi dziećmi jaki jest w ogóle sens mycia rąk przed jedzeniem skoro i tak je ubrudzą potem w piachu na dworze, dlaczego dzisiaj znowu muszą wstawać do przedszkola i szkoły, albo co złego jest w waleniu siostry/brata łopatką po głowie. W takiej sytuacji moja postawa nie jest zgodna z zasadami “Rodzicielstwa Bliskości” a raczej waha się między dwoma ekstremami: egzekwuję swoje krzycząc, bądź stosuję taktykę wycofania i wychodzę mówiąc: “a róbcie sobie wszyscy co chcecie, tylko dajcie mi święty spokój!”

Ponieważ wszystkie moje dzieci potrafią samodzielnie zasypiać i przesypiać całą noc (a co tam, pochwalę się :-) , choć osiągnęliśmy to dzięki sporemu wysiłkowi), musimy w tej chwili dbać jedynie o to, by wylądowały w łóżkach o odpowiedniej porze. Wiem już, że osobiście potrzebuję wieczornego wypoczynku oraz minimum 6 godzin snu, żeby mieć siłę, cierpliwość i pozytywne nastawienie do wyzwań rodzicielskich, dlatego jestem zasadnicza do bólu a moje serce zamienia się w kamień, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad zdrowego snu i dziecięcych harmonogramów. Choć zdarzają nam się wyjątki od reguły, to generalnie pozostaję nieugięta i niech tam gadają sobie znajomi i rodzina, niech przekonują “nie przesadzaj, nic im się nie stanie jak nie będą mieć drzemki czy pójdą później spać”. Chronię sen swój i swoich dzieci, bo robię to dla naszego wspólnego dobra i zdrowia – w tym momencie czuję się zjednoczona z wege-rodzicami, którzy też pewnie czują się czasem jak kosmici, kiedy ktoś wytrzeszcza na nich oczy pytając: “no ale jak to nie je mięsa, przecież nic mu się nie stanie jak zje bułeczkę z szynką”.


11 odpowiedzi na “Niewyspany rodzic, to zły rodzic.”

  1. Agnieszka Piotrowska pisze:

    To prawda. Najtrudniej chyba tylko z tą konsekwencją u rodziców :-)

  2. IV pisze:

    Moja Zola skończyła 8 mcy śpi 2 razy w ciągu dnia raz około 7-8 rano (wstaje przed 6) przez 2h i kolo 12-13 przez godzinę. W tym czasie w jej otoczeniu musi panować bezwzględna cisza i spokój. Nocny sen to godz 19 śpi do 3 pije wodę idzie spać. Wszystko to i tak chyba wygląda nie najgorzej ale za 3 mce pojawi się w domu noworodek. Pani Agnieszko na dniach będę się z panią kontaktować.pozdrawiam :)

  3. Weronika pisze:

    Mam 4 miesięczna Milenke, drzemki i owszem są ale…. wstyd sie przyznać wywalczone podstępem

  4. Agnieszka Brzozowicz pisze:

    Mój syn ma 7 tygodni i wszystko na szczęście jest dobrze :) tylko… Pobudkę mamy między 9-10. Wstajemy, on dostaje jeść i wtedy idzie na drzemkę. Jakieś 2 godziny. Jak w tym czasie jest spacer to nawet dłużej. Kolejną jest ok 19 i tu jest problem. On o tej 19 jest nieprzytomny a gdzie kąpanie? Nie potrafię go przeciągnąć żeby go wykąpać i położyć. Da się coś z tym zrobić?

  5. Zombie Tata pisze:

    Czytam jak narzekają rodzice po 4 czy6 miesiącach ze dziecko nie spi i wyc mi się chce bo nie przespałem ani jednej nocy normalnie od 2,5 roku. Testowałem juz wszystkie rady, sugestie, propozycje wszystkich lekarzy, psychologów, szeptunek, zaklinaczy, coachow i obu babci. Przeczytałem wszystko co tylko można na ten temat i nic nie działa. Mamy coraz wiecej problemów małżeńskich bo dominuje złość i zmęczenie. Ledwo żyjemy. Jak mi ktoś mówi ze z tego się wyrasta to mam ochotę tego kogoś pobić. Słyszałem te bzdury po miesiącu, po trzech, po pol roku, jak zeby rosły, jak wyrosły, jak były skoki rozwojowe, kolki itp. Nie wiem czy mi się trafił taki egzemplarz ale nikt nie ma takiego dziecka… nikt nie jest w stanie pomoc.

    • Bogumiła pisze:

      Doskonale Ciebie rozumiemy. U nas co prawda dopiero 12 miesięcy zmagamy sie z zarwanymi nocami.Wybudzenia co 45min, godzinami usypianie, ostatni nasz sukces to 3 godziny snu bez przerwy.Ledwo żyje, odbija sie to negatywnie na naszym małżeństwie.Analizowaliśmy wszystkie aspekty, chodziliśmy do różnych lekarzy, poradniki i in. wszystko na nic. Stały rytm dnia, nawet probowaliśmy poczekać aż sama zaśnie, skończyło sìe usypianiem na siłe ok 2 w nocy. Mam wrażenie, że ona w ogóle nie potrzebuje snu. Pozostaje nam chyba tylko zaakceptować to i czekać.

    • Admin Agnieszka Piotrowska pisze:

      Witam, a kontaktowaliście się Państwo z nami? Jeśli nie, to zparaszam do skorzystania z formularza kontaktowego na stronie twojadobranocka.pl

  6. Kinga pisze:

    ZombieTata, ja mam to samo, ale od 10 mcy. Najgorszy jest brak zrozumienia w otoczeniu i ciągłe pocieszenia: może mu ciepło, zimno, glodny, za bardzk najedzony, ząbki, kolki (też były, a jakże), zaczął raczkować, brzuszek go boli, zły sen… Teraz złapał wirusa i ma katar. Nie wierzę już w przespane noce. Jestem zombiemamą.

  7. Alicja pisze:

    Jak bym wiedziała że moje dziecko będzie wisieć na cycku w 9 miesiącu to w życiu nie podjęła bym decyzji o karmieniu piersią. Nie śpię, jestem wychudzona, zmęczona, zdenerwowana i boję się wrócić do pracy ze względu na mój stan psychiczny…. Dramat. Na początku było magicznie, ale teraz w każdą noc jestem smoczkiem, bez cucha mój syn płaczę, nie potrafi też zasnąć bez cucha, zazdroszczę koleżanka które śpią powyżej 4 godzin łącznie. Nie polecam karmienia piersią tak długo, dla mnie to był błąd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0