Do trzeciego miesiąca życia naszego dziecka ze snem nie było szczególnych problemów, pobudki co 3-4h i sen do 8-9 rano . Po trzecim miesiącu, nie wiedzieć dlaczego nasz synek zaczął budzić się co 2, a nieraz co godzinę. Wtedy trzeba było go wziąć, przystawić do piersi i wtedy (tylko wtedy) po kilku minutach zasypiał. Gdy się jemu nie dało jeść płakał i płakał i przestać nie chciał. Po odłożeniu do łóżeczka dwadzieścia minut snu i kwilenie, wtedy trzeba było podać smoczek i godzina snu i znów
pobudka. W ciągu dnia drzemki tylko na spacerze, w domu jakby działały jakieś złe fluidy, mały po prostu nie chciał spać, a jak już zasnął i to w wózku, to na maksymalnie 30-40 minut. Więc trzeba było codziennie chodzić po kilka godzin po dworze bez względu na pogodę J Byliśmy już u skraju wytrzymania, szczególnie ja, bo to ja w nocy musiałam karmić.
Aż stał się cud :-)
Kuzynka poleciła mi Panią Agnieszkę, bo córeczce jej przyjaciółki Pani Agnieszka pomogła. Oliwier skończył akurat sześć miesięcy. Nie zastanawialiśmy się długo. Zadzwoniłam i zdecydowaliśmy się na dwa tygodnie treningu. Myślałam wtedy, że tak i tak w nocy nie śpię, więc niczego nie tracę.
Pierwsze dwie noce były dość trudne ale szczerze mówiąc myślałam, że będzie gorzej. Każda kolejna noc była lepsza od poprzedniej. Mały z około siedmiu karmień przeszedł na jedno nocne karmienie, do tego oduczyliśmy go smoczka. Rewelacja, można było przespać kilka godzin bez przerwy. I drzemki w ciągu dnia zaczął przesypiać w łóżeczku J SAM i to nawet do półtorej / dwóch godzin. Obecnie Oliwier ma osiem miesięcy i zasypia sam (kładziemy go do łóżeczka, mówimy dobranoc i wychodzimy z
pokoju) około godziny 18.30 i śpi do 6.30 bez nocnego karmienia, bez nocnych pobudek. Tak J przespanie całej nocy, choć było tylko marzeniem stało się rzeczywistością. Dziękujemy za to z całego serca ;))))) Niemożliwe stało się możliwe.