Smoczek – z perspektywy terapeuty Integracji Sensorycznej
Smoczek zazwyczaj towarzyszy rodzicom już w szpitalu albo zaraz jak tylko wrócą do domu i próbują sobie poradzić z płaczącym dzieckiem. Większość rodziców nie wie, co wtedy zrobić i szuka rozwiązań. Wiele dzieci nawet do trzeciego-czwartego roku życia usypia ze smoczkiem, bo nam rodzicom „wydaje się”, że tak powinno być. Że wszystkie dzieci tak usypiają. Sporej liczbie osób smoczek kojarzy się ze śpiącym dzieckiem. Natomiast dzieci są różne. Są takie, które ewidentnie na początku pokazują rodzicom, że nie chcą smoczka, wypychają go ale płaczą i rodzicowi „wydaje się”, że mimo wszystko dziecko powinno wziąć ten smoczek. Są też i takie dzieci, które mają wzmożony odruch ssania i smoczek jest formą radzenia sobie rodziców z tym odruchem i płaczem dziecka, by nie karmić go non stop. Wzmożony odruch ssania może towarzyszyć dzieciom do ok 5-6 m-ca życia i nasila się w momentach odczuwania przez nie głodu, strachu lub zmęczenia. Po tym czasie dobrze jest wykluczyć to wsparcie. Dlaczego? Ponieważ często korzystanie ze smoczka po 6 mż powoduje różnego rodzaju trudności na kolejnych etapach rozwoju dziecka.
A po co jest smoczek rodzicom?
Traktowany jest jako forma wyciszenia dziecka, czasami zaspokaja wzmożoną potrzebę ssania u dzieci. Najczęściej jednak służy jako rekwizyt do snu lub po prostu, kiedy dziecko płacze wykorzystywany jest jako pomoc w „zatkaniu buzi”;-) W zależności od tego na jakim etapie jest dziecko, wykorzystuje się/nadużywa również jedzenie osiągając ten sam cel: dać dziecku cokolwiek do buzi, byle tylko nie płakało.
Dlaczego tak bardzo boimy się płaczu naszych dzieci?
Nikt z nas rodziców nie lubi słuchać jak jego dziecko płacze – i ja również do nich należę :-) W związku z tym chcę zrozumieć dlaczego tak jest, że dziecko płacze? Co ono chce mi powiedzieć poprzez swój płacz? Bo przecież coś chce powiedzieć, tak po prostu by nie płakało. Płacz jest pierwszą formą komunikacji z rodzicem (w zależności oczywiście od tego na jakim etapie rozwoju jest dziecko). Jak dzieciom jest dobrze to są radosne, zaciekawione, uśmiechają się, gaworzą, dokazują. Swoim sposobem bycia i zachowania pokazują nam, że wszystko jest ok. A jak coś im dolega, to również chcą o tym powiedzieć, bo samodzielnie nie umieją sobie poradzić i potrzebują pomocy. My jesteśmy po to by je nauczyć i wesprzeć w tym rozwoju. Każdy z nas rodziców robi wszystko najlepiej jak potrafi. Ale co z tego jak nasze dziecko i tak płacze, czegoś chce a my nie wiemy czego. Po kilku dniach mamy już dosyć jesteśmy zmęczeni, niewyspani, poirytowani, sfrustrowani, wściekli… i dla świętego spokoju „zatykamy” mu buzię. W zamian za to mamy kilka godzin snu i wytchnienia.
Czynność powtarzana systematycznie przechodzi w nawyk.
Co dzieje się jak smoczek jest z dzieckiem dłużej?
SEN
Jak to wygląda w praktyce? Część dzieci już jak widzi tylko smoczek wie, że będzie szła spać. I rzeczywiście usypia (skojarzenie zostało wypracowane). Po czym po 30-40 min wybudzają się i płaczą. Mama/tata wchodzi, podaje smoczek a dziecko usypia ponownie i sytuacja się powtarza, kiedy tylko dziecko zapada w głębszą fazę snu, ponieważ mięśnie się rozluźniają i automatycznie smoczek ponownie wypada. W trakcie nocy takich wybudzeń dziecka może być nawet 8-9. Przy drzemkach mechanizm jest podobny. I wszystko byłoby ok gdyby nie to, że taki przerywany sen nocny, to raczej seria niekończących się drzemek, która nie przynosi większej regeneracji ani dzieciom ani rodzicom. Nawet te dzieci, które są już na tyle rozwinięte motorycznie, że potrafią w trakcie snu same odnaleźć i włożyć sobie smoczek, który wypadł, często na skutek tych poszukiwań i tak rozbudzają się i płaczą, ponieważ smoczek odnalazły ale całkowicie rozbudzone mają problem z ponownym zaśnięciem. Rodzic po takich nocach, delikatnie mówiąc nie czuje się sobą i dziecko zapewne też nie :-). Widać to najczęściej w zachowaniu. Pojękuje, często marudzi i płacze, zazwyczaj chce być na rękach, trudno go nakłonić do zjedzenia czegokolwiek itd.
ROZSZERZANIE DIETY
Kiedy dziecko jest już na etapie rozszerzania diety, (w zależności jak było karmione, następuje to najczęściej pomiędzy 4 a 6 m-c życia dziecka) największa nasza i dziecka uwaga powinna iść w stronę zaciekawienia go jedzeniem. Od tego momentu musimy skupiać się bardziej nad jedzeniem dziecka w ciągu dnia, nad jakością poznawanych i zjadanych produktów, nad harmonogramem karmień w ciągu dnia. To na tym etapie u zdecydowanej większości dzieci eliminujemy karmienia nocne. Rozszerzając dietę pozwalamy dziecku w ciągu dnia bawić się różnymi produktami, ich konsystencją, kształtem. Przyglądać się kolorom i fakturze. W ten sposób mobilizujemy dziecko do rozwoju poznawczego i sensorycznego. Kuchenne zabawy są początkiem zbioru doświadczeń, które będzie mogło wykorzystać na późniejszych etapach. Najczęściej wtedy dzieci biorą wszystko do rączek i buzi, i to dobrze. W ten sposób rozwijają swój schemat ciała. Buzia, dłonie, stopy i okolice intymne to miejsca gdzie jest najwięcej zakończeń nerwowych w związku z tym dzieci, które w początkowym etapie rozszerzania diety bawią się jedzeniem uczą się najwięcej. Czego może się nauczyć dziecko, które większość czasu w buzi ma smoczek lub które bardzo dużo zjada w nocy i nie jest zainteresowane jedzeniem w ciągu dnia?
ROZWÓJ MOWY
Jeżeli jakikolwiek element z rozszerzania diety dziecka sprawia mu trudność, opóźnia się praca nad doskonaleniem przeżuwania i pracy mięśniami twarzy i języka. Jeżeli słabiej funkcjonują te mięśnie, to dużo gorzej jest dzieciom rozpocząć mówienie. Jeżeli są kłopoty z mówieniem, to rozwój komunikacji jest osłabiony. Dziecko rozumiane jest tylko przez najbliższe otoczenie rodzice/dziadkowie. W większości sytuacji przeważa domyślanie się i wyręczanie dziecka, co też nie wpływa na rozszerzanie słownika dziecka. Gdy trafia do grupy (piaskownica/przedszkole) dzieci go nie rozumieją i rozpoczynają się trudności z zachowaniem, bo dziecko zaczyna np. bić, popychać. Mówi się, że kiedy nie rozszerzamy słownika komunikacyjnego dzieciom nie rozwija się ich mózg.
Od 10 lat pracuję na sali z dziećmi i obserwuję ich rozwój na etapie 2-5 latka. Są to dzieci, które przejawiają trudne zachowania (wg Wikipedii: „to zachowanie, które swoim natężeniem, częstotliwością występowania lub długością trwania zagraża bezpieczeństwu osób w otoczeniu lub osoby je przejawiającej. Do tej grupy zachowań zalicza się również takie, które uniemożliwiają nabywanie nowej wiedzy i umiejętności lub zaspokajanie potrzeb życiowych”).
Drążę temat, dopytuję o dietę, o aktywność fizyczną, pierwszy rok życia dziecka i o sen. Okazuje się, że brak snu powodował przemęczenie i nadaktywność u dziecka a u rodzica ogromną bezradność, która z czasem przeradza się w obojętność. W przedszkolu albo szkole dzieci prezentują trudności w zachowaniu, koncentracji uwagi, kontroli emocji, słuchaniu poleceń itd.
W obrębie fundamentalnych potrzeb jest zaspokojenie pierwszej podstawowej potrzeby -SNU, nie pozwólmy więc, aby smoczek przeszkadzał spać naszym dzieciom :-)
Edyta Kamińska-Pacha, pedagog specjalny, terapeuta Integracji Sensorycznej, konsultantka ds snu dziecka