8. maja 2015 roku, przed południem, gdy moje niemal roczne dziecko w końcu zasnęło na drzemkę, ja słaniałam się na nogach. Byłam wyczerpana, zrezygnowana, zagubiona, zdesperowana, kompletnie bez sił.

I we wczesnej drugiej ciąży.

Nie mogłam więcej eksperymentować. Moje dziecko OD ROKU nie przespało ani jednej nocy. Nocy? Nie przespało na raz nawet trzech godzin (ja w związku z tym też nie). Potrafiło CAŁĄ NOC budzić się co 20-30 minut. Z przeraźliwym krzykiem. Zaczynać dzień o 4. Płakać każdorazowo przed położeniem spać. Noc to był stres. Czas, o którym nie chciałam myśleć, pamiętać, przeżywać go. Noc nie miała nic wspólnego z wypoczynkiem i regeneracją sił. Kojarzyła się tylko nieprzyjemnie.

Brzmi znajomo? To znaczy, że trafiliście w dobre miejsce.

Tego dnia zaczęłam szukać pomocy, bo wizja nieprzespania w drugiej ciąży ani jednej nocy przeraziła mnie wystarczająco. Poza tym syn zaczął być nerwowy, niecierpliwy, przystopował w rozwoju, to już nie tylko w nas uderzało. Permanentne niedospanie odbijało się w sposób widoczny na moim dziecku.

Nie, nie. Nie siedziałam bezczynnie przez ten rok. Pediatra, audiolog, neurolog, psycholog, badania. Och, dziecko pani nie śpi? Co zrobić, taki egzemplarz, wyrośnie. Mówili matce, a matce wszystko opadało od słuchania. Jak to egzemplarz? Nie wierzę w „egzemplarze”. MUSI BYĆ PRZYCZYNA. Jeżeli niemedyczna, to znaczy, że my popełniamy błąd.

Zaczęłam szukać kogoś, kto wskaże, w czym tkwi problem i powie, co robić dalej. Bo dobrze jest przyznać się do tego, że wraz z urodzeniem dziecka nie rodzi się instrukcji do tegoż  (a szkoda, nie?) i nie mieć o to do siebie pretensji, tylko szukać profesjonalnej pomocy – to jest konstruktywne i daje dobry punkt wyjścia. Znalazłam stronę Pani Agnieszki Piotrowskiej. Zaczęłam czytać opinie. Tak, tak jak Ty, drogi Rodzicu, czytasz tę tutaj. Znajdowałam takie historie, pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękami. Historie, które wyglądały, jakby ktoś wyjął mi je z ust.

Boże, nie jesteśmy jedynymi ludźmi na świecie, którzy mają takie problemy?

Nie jesteśmy i Wy też nie jesteście. Kolejna myśl, jaka przychodziła mi do głowy to

Przespać całą noc? To szczyt marzeń. To nierealne. To odległe. Ale gdyby tak chociaż parę godzin.

NIKT, kto nie ma takich problemów nie zrozumie przyziemnych marzeń rodzica o niezakłóconej nocy. O spaniu. O odpoczynku. O nie wstawaniu. O nie słyszeniu płaczu. O zaśnięciu wieczorem i obudzeniu się rano (nie o 4, ok?).

I podjęłam decyzję o współpracy. Ktoś mnie wsparł, ktoś skrytykował, ktoś uśmiechnął się z politowaniem. Ale to JA i MĄŻ mieliśmy problem, serio, z otoczenia nikt poza nami nie wstawał kilkanaście razy w ciągu jednej nocy do dziecka od dwunastu miesięcy, więc nie potrzebowałam dla tej decyzji opinii osób trzecich. Potrzebowałam spróbować WSZYSTKIEGO, żeby ta sytuacja się zmieniła.

Wypełniliśmy bardzo obszerny i szczegółowy kwestionariusz, otrzymaliśmy Plan Nauki Zasypiania, rozpisany na dwa tygodnie, omawiałyśmy go z Panią Agnieszką przez dwie godziny. I… zaczęliśmy. Nie będę opisywać jak to wyglądało dzień po dniu, co wprowadziliśmy, co zmieniliśmy, to są kwestie bardzo indywidualne i część jest z całą pewnością zmienna, w zależności od danego przypadku. Mogę Wam opowiedzieć, drodzy Niewyspani, jaki jest finał tej pracy.

Moje dziecko ŚPI. Zasypia koło 19, wstaje 6-6:20. Nie budzi się. Nie woła. Śpi nieprzerwanie. Budzi się wesołe, wypoczęte. Budzi się BEZ PŁACZU, spokojnie, rozmawia z pozytywką w swoim łóżeczku, wita nas z uśmiechem na twarzy. Ma w ciągu dnia dwie drzemki po ok. półtorej godziny. Wszyscy wiemy, kiedy jest ich czas i ile mniej więcej potrwają. Jesteśmy w stanie zaplanować dzień. Ale mamy też świadomość tego, że to jest dziecko, żywy człowiek i mogą nastąpić zmiany. Wiemy, jak na nie reagować, żeby nie „wypaść” z planu, żeby nie zatracić tego wszystkiego, co wspólnie wypracowaliśmy. Syn, od kiedy wreszcie, pierwszy raz w swoim życiu, zaczął się wysypiać, ruszył bardzo z mówieniem, pojawiły się kompletnie nowe sylaby, dźwięki, więcej rozumie. Zaczął kombinować, próbować różnych rzeczy, bawić się sam, stał się dużo bardziej samodzielny, mniej nerwowy, za to bardziej cierpliwy. Powtórzę jeszcze raz tę ważną, niesamowitą, cudowną informację – MOJE DZIECKO ŚPI. Nie wstaję, drogi Rodzicu, nie wstaję do niego w nocy, śpimy wszyscy. Gdyby ktoś mi powiedział 8. maja 2015 roku, że tak będzie roześmiałabym się histerycznie, a potem popłakała.

Niczego mu nie odebraliśmy, nie zrobiliśmy mu krzywdy, nikt go nie zostawił, NIE TRESOWALIŚMY GO, to nie na tym polega.

Wszyscy wiemy, że nie je się z podłogi, tylko przy stole, że nie wyciera się buzi o rękaw, tylko o serwetkę, że nie wybiera się zupy dłonią, tylko łyżką, że nie stoi się na krześle butami, tylko siedzi pupą. Musieliście nauczyć/nauczycie tego swoje dziecko? Jasna sprawa. To są zasady spożywania posiłków. Czemu, gdy ktoś chce poinstruować rodziców z ZASAD DOBREGO SPANIA, niektórzy nazywają to tresurą? Nie dajcie się omamić zawistnym ludziom, jesteście sami ze swoim problemem i nie pozostaje on bez wpływu na Wasz związek, Wasze funkcjonowanie, pracę, przede wszystkim na Wasze dziecko. Zróbcie coś z tym.

Ja ze swojej strony mogę z całego serca polecić to, co proponuje Pani Agnieszka Piotrowska. Przeżyliśmy to, byliśmy pozytywnie nastawieni i zdeterminowani, odnieśliśmy sukces. To się nie kończy na dwóch tygodniach wprowadzania Planu. Macie po tym ogromną wiedzę, dotyczącą higieny snu, aspektu tak cholernie ważnego w życiu Waszego dziecka, że nie moglibyście mu zrobić lepszego prezentu.

Życzę sukcesów. A Pani Agnieszce z całego serca dziękuję.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0