Panią Agnieszkę znalazł mąż, po kolejnej nieprzespanej nocy, kiedy znów mu się oberwało, bo za głośno oddychał, przewracał się z boku na bok itp., a ja po raz kolejny żałowałam, że nie trenowałam jogi, bo może dzięki temu łatwiej byłoby mi przetrwać noc w dziwnej pozycji z dzieckiem przy piersi. Byłam bardzo sceptycznie nastwiona do skorzystania z pomocy p. Agnieszki, ponieważ:

  • córka jest jeszcze taka maleńka (ma 7 miesięcy),
  • przeczytałam 1500 książek i blogów o zasypianiu i nic nie działało,
  • miałam świadomość, że trzeba będzie nauczyć się samodzielnego zasypiania bez piersi,
  • wiedziałam, że trzeba będzie ograniczyć nocne karmienia, a dziecko będzie głodować, skoro dotąd potrzebowała jeść  5 razy na noc),
  • moje dziecko jest taaaakie energiczne, więc metody typu odłóż dziecko do łóżka na pewno nie podziałają,
  • mamy wiecznie jakieś problemy typu zęby i skoki rozwojowe,
  • bałam się płaczu (chociaż zastrzegłam, że metody typu cry out odpadają),
  • generalnie sądziłam, że jesteśmy beznadziejnym przypadkiem i nic nam nie pomoże.

Kiedy Antosia pierwszej nocy spała do 3 bez pobudki uznaliśmy, że zdarzył się cud. Oczywiście byliśmy kilka razy sprawdzić, czy córka żyje J Mieliśmy 2 kryzysy:  pierwszej nocy (Tosia zasypiała 2 godziny, a ja już po 30 minutach chciałam ratować ją piersią) i w momencie, kiedy córka miała zacząć zasypiać totalnie sama w pokoju (sama, bez mamusi, która chyba bardziej to przeżywała niż córka). Obecnie Tosia  zasypia całkowicie sama (jednak da się ją włożyć do łóżka i wyjść). Oczywiście musi pochodzić po łóżeczku, pogadać sobie itp., ale zasypia sama), ma 3 przyzwoite drzemki w ciągu dnia (a ja 3 godziny czasu dla siebie J) i budzi się tylko raz w nocy na jedzenie. Przed nami jeszcze sporo pracy, ponieważ zdarzają się nam drzemki krótsze niż godzina, a Tosia wstaje przed 6 rano (dla kochającej spać do południa mamy to środek nocy), ale optymistycznie patrzę w przyszłość  i wierzę, że nam się uda. Na koniec dodam, że w czasie nauki zasypiania Antosia zaczęła wstawać i raczkować (a więc przeżyła jeden z największych skoków rozwojowych) i została właścicielką kolejnego zęba, a mimo to wiele udało nam się osiągnąć.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0