Jutro mój syn kończy rok. Pamiętam noc poprzedzającą dzień jego narodzin. Spędziłam ją w szpitalu. Wiedziałam, że to ostatnia noc, gdy Michał jest jeszcze w brzuszku, bo kolejnego dnia miałam mieć wywołany poród. Bardzo dobrze mi się spało tej nocy. Potem na prawie 11 miesięcy rozstałam się ze spokojnym, niczym niezakłóconym snem. Gdy nasz syn miał około 10,5 miesiąca rozpoczęliśmy naukę samodzielnego zasypiania. Byliśmy bardzo zdeterminowani. Michaś chodził spać około 21.00-22.00. Kładliśmy go do jego łóżeczka w jego pokoju. Budził się bardzo często w nocy. Zwykle po pierwszym przebudzeniu trafiał do naszego łóżka. Jadł w nocy 4 lub 5 razy. Przystawienie go do piersi było najprostszym sposobem, by ponownie zasnął. Poza tym spał ze smoczkiem i gdy go gubił, budził się i płakał. Położenie synka spać wieczorem poprzedzone było czasem nawet kilkugodzinnym zmaganiem – kołysaliśmy go siedząc na piłce gimnastycznej. Wyrywał się, prężył, płakał. Drzemki nie odbywały się o stałych porach. Nie wiedziałam, o której powinnam go położyć, obserwowałam go i na tej podstawie podejmowałam decyzję, czy go położyć. Wielokrotnie wahałam się, podejmowałam kilka prób położenia go spać, on płakał. Codziennie spał dwa razy w dzień, ale o bardzo nieregularnych porach. Decyzję o nauce zasypiania podjęliśmy przede wszystkim z uwagi na mój rychły powrót do pracy. Nie wyobrażałam sobie pójść do pracy i funkcjonować tam dobrze po takich nocach. Wiedziałam też, jak bardzo ważny jest sen dla malutkiego dziecka i że Michał ma go stanowczo za mało. Dziś nasz syn przesypia całe noce bez smoczka. Mniej więcej po tygodniu od rozpoczęcia nauki zasypiania po raz pierwszy przespał całą noc. Michał jest kładziony na drzemki o określonych porach, w zgodzie z jego rytmem okołodobowym. Każda trwa zwykle około 50 min, czasem dłużej. Daje mi to ogromne poczucie komfortu i uporządkowania, bo żyłam w ciągłym chaosie i niepewności. Spać idzie najpóźniej o 20.00. Karmię go śpiącego o 22.30 i tak śpi najkrócej do 5.00. Dzisiaj mija ponad miesiąc od rozpoczęcia nauki zasypiania.  Nie chcę nawet myśleć, jakie byłoby nasze codzienne życie, gdybyśmy nie skorzystali z pomocy Pani Agnieszki. Jak zresztą sama stwierdziła, człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego. My już się przyzwyczailiśmy. Wieczorem mamy czas dla siebie, możemy zrobić wszystko w domu. Michał stał się bardziej przewidywalny, dzięki czemu jesteśmy w stanie coś zaplanować.  Szkoda, że tak późno dowiedzieliśmy się o DobraNocce.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0