Pani Edyto,
na koniec kilka słów ode mnie – nasza historia sukcesu:)).
Problemy ze snem Leona zaczęły się, gdy skończył 5 miesięcy. Synek nigdy nie należał do dzieci, które dużo spały, np. od urodzenia w dzień spał tylko na spacerze. Do pewnego momentu nie było najgorzej, Leo usypiał przy piersi, ale spał głównie w łóżeczku i w nocy budził się 2-3 razy. Wszyscy mówili, że to normalne, że minie, że dzieci tak mają, więc uzbroiliśmy się w cierpliwość. Jednak gdy Leo skończył pięć miesięcy, zaczął wybudzać się coraz częściej i do tego z krzykiem. Po kilku nieprzespanych nocach czuliśmy się z mężem tak zmęczeni, że w desperacji postanowiłam wziąć synka do nas do łóżka, żeby przespać chociaż godzinę. Mąż oczywiście „wyprowadził” się na sofę do salonu. Ale tak jak przypuszczałam, wspólne spanie z maluchem sprawdziło się tylko na chwilę. Po paru względnie spokojnych nocach przy mojej piersi, Leo zaczął wybudzać się jeszcze częściej, w pewnym momencie nawet co 30-45 minut, a poranną pobudkę ogłaszał, również krzykiem, o 4 nad ranem. W dzień nie było mowy o tym, żeby choć na chwilę się zdrzemnąć, bo Leo nadal spał tylko na spacerze. Sytuacja była więc bardzo trudna. Wszyscy w tym strasznym impasie czuliśmy się wyczerpani i sfrustrowani, starając się jakoś przetrwać każdy kolejny dzień.
Wtedy na naszej drodze pojawiła się Dobranocka. Pani Edyta wytłumaczyła nam jak należy postępować, aby polepszyć jakość snu i w konsekwencji – życia – naszego i naszego synka. Już drugiej nocy po rozpoczęciu nauki samodzielnego zasypiania, Leo przespał całą noc. Nie wierzyliśmy własnym oczom widząc go śpiącego głęboko w swoim łóżeczku. Z wrażenia sami nie zmrużyliśmy oka;). Również w ciągu dnia Leo zaczął bez większego problemu spać w swoim łóżeczku. Odkąd zaczął się wysypiać, jest pogodnym i ciekawym świata dzieckiem. Wszyscy odzyskaliśmy chęć do życia.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0